Dziwny jest ten świat. Świat sprzedaży przeładowany informacyjną papką. Miałkimi komunikatami o zerowej wartości. Owszem ludzie chcą wiedzieć więcej, ale to wcale nie oznacza skłonności do zapamiętywania i wykorzystywania wszystkich przyswojonych treści. Rządzą tłuste fakty. Reszta idzie do kosza. Tak to działa. Wszędzie. W codziennym życiu, w biznesie, w reklamie.
Niby każdy o tym wie, a teksty ofert przesycone są zbędnymi informacjami – daleki od doskonałości marketing sprzedażowy. Czyja to wina? Intuicji. Tej złej intuicji ukrytej w naszych mózgach. Wydaje Ci się, że to co robisz jest ok. Lecz właśnie, tylko wydaje. Nawet najwięksi copywriterzy nie napiszą tekstów ofert na oko. Na oko to chłop w szpitalu umarł. Wiesz doskonale, jak wyglądają remonty wykonane przez fachowców, którzy wyjmują poziomicę, gdy klient patrzy. Krzywościan? A w tekstach – krzywopis?
To pozory. Wydaje Ci się, że pisanie tekstów na strony internetowe (i nie tylko) to banał. Czy aby na pewno? Czy da się osiągnąć dużą sprzedaż „na oko”, tak po prostu?
Co to jest copywriting?
To sztuka tworzenia, sztuka perswazji, sztuka penetracji umysłów. To nie sztuka dla sztuki. Myślisz tak? Zapomnij…
Jesteś tutaj. Chcesz wiedzieć, jak sprzedawać słowem pisanym. Przecież nie bez powodu czytasz ten tekst, prawda? Lubię się dzielić, więc w tym i w kolejnych artykułach dam Ci wiele sprytnych sekretów copywritingu. Zdradzę Ci, jak napisać ofertę, która spełni oczekiwania Twoich klientów. Umowa stoi? Aż sam się uśmiechnąłem na myśl o Twoim sukcesie.
Co jest ważne w pisaniu ofert sprzedażowych
Dostosuj się albo zgiń
Chwytliwy nagłówek sprzedażowy robi robotę, ale… o tym innym razem.
Pewnie Cię teraz zaskoczę.
Zdobądź uwagę czytelnika.
Oj, widzę grymas na twarzy.
Ale żeś mi nowość powiedział! Co z Ciebie za copywriter?
Zgoda, to oczywiste, lecz… Wiesz jak mało osób o tym pamięta? Nie żartuję.
Jeśli mówimy o uwadze, pamiętajmy też o perswazji – sztuce wpływania na ludzi. Uwaga i perswazja to 2+2=4.
Jesteśmy zabiegani. Ganiamy od spotkania do spotkania. Odbieramy masę telefonów. Dwie ręce to mało. Nie ma czasu na błahostki. Zresztą, kto ma czas na czytanie wielostronicowych ofert od deski do deski niech podniesie rękę. Spodziewałem się tego „lasu”.
Internet nie sprzyja spokojnym analizom treści. Nie pisz elaboratów. Zamiast tego wrzuć do oferty kilka wskazówek peryferycznych. Mózg podejmuje decyzje pod wpływem impulsów, bodźców odpowiedzialnych za nasze reakcje. Zauważ, że nie analizujesz każdej treści od początku do końca. Wyłapujesz jedynie pewne uproszczenia. To one generują w umysłach obraz konkretnego produktu. Mamy tendencję do szybkiego myślenia. Szybkiego podejmowania decyzji. Błyskawicznych ocen. Taka jest ludzka natura. Jeśli chcesz zdobyć klienta w Internecie musisz się do tego dostosować.
3 sekundowe digital story
Gdy internauta odwiedza Twoją stronę WWW, zdobywasz jego uwagę. Proste jak drut.
Masz na to 2-3 sekundy.
Hej! Zaraz, ale… Miało być proste!
Takie życie.
Przez te kilka sekund odbiorca jest w „narkozie”, bezbronny niczym niemowlę. Kieruje nim „autopilot”. Decyzja podejmowana jest poza jego świadomością. Sprytnie przekonasz go wówczas do swojego produktu. Dysponujesz przecież obrazkami i słowami.
Pamiętaj, w grę wchodzą tylko konkrety. Zapytasz pewnie – dlaczego?
Koło jest okrągłe
Prezentacja gołych korzyści produktu to błąd i strata czasu. To nie działa. Powiesz: „auto, które ma 8 poduszek powietrznych chroni przed obrażeniami w czasie wypadku, a przednie koła skrętne umożliwiają manewrowanie”. Czy to coś nowego? Ludzie to wiedzą. Wyobrażasz sobie naukowca, który zwołuje konferencję prasową i ogłasza światu, że koło jest okrągłe? Jak nic Nagroda Nobla i uznanie.
Tworzenie tekstów zabetonowanych „oczywistymi-oczywistościami” to strzelanie goli do własnej bramki. Zapisz sobie to gdzieś, proszę.
Ale, ale. To nie jest tak, że każe Ci wyrzucić wszystkie korzyści produktowe z Twojego tekstu. Owszem pewne cechy powinny, a wręcz muszą się pojawić (zasada cecha-korzyść). Pomyśl jednak jaką obietnicę składasz klientowi. Czy wystarczające jest zapewnienie, że dzięki pojazdowi wyposażonemu w koła możemy się przemieszczać? Nie uważasz, że to za mało, by zrobić wrażenie? Stwórz lepiej obraz, który porwie odbiorcę, przyciągnie jego uwagę. Pokaż coś, z czym klient będzie się chciał utożsamić. Coś co spowoduje, że zapragnie Twojego produktu (mówię na to „chcica”). A może by tak wspomnieć coś o komforcie i poczuciu prestiżu, zamiast biadolić o kołach. Hm?
Jak myślisz?
Kim jest klient w tej układance
Teraz najważniejsze.
Mój dziadek mawiał: „nie chowaj butów do lodówki, bo Ci bocian skarpetki ukradnie”.
Oferty sprzedażowe oparte tylko na zasadzie cecha korzyść mają tyle samo sensu, co to przysłowie.
Jeśli chcesz wiedzieć jak napisać dobrą ofertę, musisz zapamiętać jedno.
Klient jest najważniejszy.
Klient musi być w centrum uwagi.
Klient dyktuje warunki.
Redagowanie tekstu = skupianie się na kliencie.
Produkt to jedynie środek doraźny. Nie koncentrujesz się na tym kim jest klient. Musisz rozgryźć kim klient chce być. Odkryć jego aspiracje i pragnienia. Zastanów się, co Twój produkt zmieni w jego życiu, a jeśli trafisz i odkryjesz preferencje klienta, masz go jak w garści. Wówczas sprzedaż pójdzie gładko, a ja uśmiechnę się jeszcze bardziej.
Uznasz mnie za nudziarza, ale będę to powtarzał. Tekst reklamowy zawierający tłuste fakty bez zbędnych opisów, gąszczu zwrotów i miałkiej treści, czyli same konkrety, jest właśnie tym czego potrzebujesz.
Zaraz, zaraz. Nie wszystko na raz.